Ćwierć wieku temu, jeżeli rozpoczynałeś działalność jako producent hi-fi, miałeś mniej czynników, które trzeba było brać pod uwagę w kwestii formatów, podaży i popytu oraz troski o środowisko. W roku 1985, kiedy Flemming E. Rasmussen założył Gryphon Audio Designs, scenariusz był całkowicie odmienny od dzisiejszego - CD i cyfrowy wiek były w stadium początkowym, niezmiennie rządził analog (i winyl), a komputery miały nieznaczny związek z muzyką.

Pierwszym produktem Gryphona był przedwzmacniacz, który szybko zdobył ogromne uznanie i doprowadził w połowie lat 90. do wyewoluowania firmy w dojrzałego producenta. Oferowane przez niego wzmacniacze wywoływały tak duży szacunek ze względu na możliwości i projekt jak konkurencyjny "big-boy" po drugiej stronie wielkiej wody.

Dzisiejszy katalog Gryphona robi wrażenie pod każdym względem i w każdej mierze - wzmacniacze zintegrowane, przedwzmacniacze i końcówki mocy (mono bloki), odtwarzacze CD, wzmacniacze gramofonowe, zestawy głośnikowe, kable i akcesoria. Strona internetowa duńskiego producenta liczy 26 produktów; to z pewnością czyni go światowym liderem w branży high-end.

Ewolucja Gryphona, oparta na solidnych fundamentalnych zasadach, przebiegała w naturalny sposób, a nie w pośpiechu, budując w ten sposób zaufanie i lojalność klientów - kluczowe elementy we wzroście firmy. Cykl życia jego produktów jest długi, co widać na przykładzie demagnetyzera Exorcist, który pojawił się w latach 90. Gryphon ma swoją wizję, w której oczywiście nie ma pogoni za rynkowymi trendami.

"Jak pokazują nasza książka i nagranie, mamy jedne z najdłużej żyjących produktów w historii high-endu. Nie spieszymy się z wprowadzaniem nowych urządzeń na rynek, tylko po to, żeby być pierwszym (chociaż to zrobiliśmy), ale bardziej koncentrujemy się na prezentowaniu produktów, które wybiegają w przyszłość i będą konkurencyjne przez wiele nadchodzących lat", stwierdza Rasmussen, który niedawno gościł w Kuala Lumpur razem z Valdemarem Børstingiem (zdjęcie poniżej).

Oczywiście, obecnie wszystko zmienia się szybko i każdy inny producent hi-fi przykłada więcej niż pobieżną uwagę do gwałtownie rosnącego obszaru - dźwięku powiązanego z komputerami. Mieliśmy do czynienia z gwałtownym wzrostem pojawiających się produktów takich jak przetworniki cyfrowo-analogowe (DAC) wyposażone w USB, a w późniejszym czasie odtwarzacze strumieniowe oraz media playery - oczywiście Gryphon nie może pozwolić sobie na ignorowanie tego faktu przy opracowywaniu planów na przyszłość?

Fani Gryphona nie muszą się martwić, ponieważ firma przygotowała coś, na co będzie warto czekać. "W 2013 roku wprowadzimy przetwornik c/a, który zapewni najlepszą konwersję dla systemów opartych na komputerach", ujawnia w późniejszym e-mailu prezes Gryphona. To jest ukłon Gryphona w stronę oczekiwań, przynajmniej w tym punkcie - Rasmussen stwierdza, że obecnie nie ma planów wprowadzenia urządzeń takich jak odtwarzacze strumieniowe czy nawet bezprzewodowe zestawy głośnikowe (które powoli pojawiają się na rynku, m.in. dzięki Dynaudio), jeszcze nie teraz. "Nie ma wątpliwości, że technologia strumieniowania jest technologią przyszłości. Niemniej, wydaje się, że winyl będzie miał trudny czas - być może nie zginie całkowicie, zanim zapomnimy, jak brzmi".

"Sprzedaż naszych odtwarzaczy CD jest tak dobra, jak nigdy dotąd, wielu użytkowników wciąż posiada ogromne kolekcje płyt CD i nie każdy akceptuje pojawienie się komputera jako źródła, więc CD wciąż będzie z nami w nadchodzącym czasie". Stałym elementem w podejściu Gryphona była waga przykładana do estetyki wyglądu. W końcu Rasmussen zjadł zęby na projektowaniu, wliczając w to tworzenie w końcu lat 80. okładek albumów dla szerokiego grona duńskich zespołów. Oczywiście, to prowadzi do jednego pytania - wiadomym jest, że istnieje wspólna platforma z dochodowym i rosnącym lifestylowym rynkiem audio, czy zatem Gryphon kieruje wzrok w tym kierunku?

"Nigdy nie projektowałem czegokolwiek po to, żeby podążać za trendami lub spełniać oczekiwania. Projektuję urządzenia, które są miłe dla oczu i które sam chciałbym mieć na własność".

"Robimy to bez poświęcania potencjału ostatecznego produktu... i ta filozofia nie ulegnie zmianie". To doprowadziło nas do wpływu na środowisko. Gryphon przez lata pozostawał nieugiętym zwolennikiem wzmocnienia w klasie A, ale dzisiaj rośnie ogólna świadomość wśród klientów dla "zielonych" i przyjaznych środowisku produktów, które wśród wielu rzeczy ograniczają zużycie energii. Jak Gryphon stawi czoła takim żądaniom klientów w przyszłości?

"Wszystkie nasze produkty klasy A mają "zieloną" funkcję pozwalającą użytkownikom wykorzystywać je w klasie A/B bez jakiejkolwiek straty mocy, zapewniamy zatem wybór". W ostatniej dekadzie znaczącą zmianą na rynku hi-fi było przeniesienie produkcji do Azji - to pozwala obniżyć cenę, ale audiofile, będący dość wybrednymi, ciągle uważają, że to degraduje wartość marki. Nie muszą się martwić Gryphonem, ponieważ firma zamierza pozostawić produkcję w Danii.

To ma swoje odbicie w cenach i Rasmussen godzi się z tym, że w przypadku konkurowania sprawy pójdą tą drogą. "Bycie producentem w Danii jest wyzwaniem, ponieważ koszt robocizny jest wysoki. Ale w konsekwencji bardzo wyrafinowanego procesu produkcji możemy zachować bardzo wysokie standardy jakości. "Mamy bardzo rygorystyczny proces kontroli jakości, który odrzuca podzespoły akceptowalne przez niektórych producentów. To jest część naszej tożsamości.

"Po 30 latach oczywiście skumulowaliśmy ogrom wiedzy i technologii, aby stale gwarantować zaawansowaną technologię. Ale utrzymywanie produkcji na takim poziomie zawsze będzie kosztowne". Satysfakcją dla wymagającego audiofila jest wiedza, że każdy produkt Gryphona spełnia standardy, które należą do najwyższych w branży high-end.

Źródło: audioFI.net